Witam mój drogi pamiętniczku!Dziś pierwszy dzień szkoły!Jak zwykle byłam punktualnie,nie to co Rebecca,która się zawsze spóźnia.No,ale cóż,nowi się zawsze spóźniają.Oprócz niej doszło do nas kilka nowych potworów i w tym Jackson Jekyll.Pół normals pół potwór.Dziwne co nie?No,ale nie o tym chciałam teraz tu pisać...Dziś mieliśmy nudny zwykły dzień w szkole(nie wiem czemu się tak podniecałam),jednym słowem bardzo się zawiodłam.Myślałam,że jakiś chłopak może mnie zaprosi na Bal Jesienny albo,że poznam jakąś fajną nową kumpelę...Chociaż jest w sumie coś o czym mogłabym Ci powiedzieć.Po szkole zastanowiło mnie to gdzie wybiera się Operetta,bo bardzo dziwnie się zachowywała.Okazało się,że nie wiem o niej wszystkiego...Jak już mówiłam poszłam za nią.Musiałam być bardzo ostrożna,bo nie chciałam,żeby Operetta mnie zdemaskowała.Gdy tak ukrywając się szłam i szłam,to doszłam do jakiegoś dziwnego miejsca w podziemiach...
-Mam Cię!-krzyknęłam do Operetty,która właśnie weszła do ogromnej hali.
-Co ty tu...tu...tu...robisz?-zapytała jakby przestraszona.
-Ja?Ja po prostu tędy przechodziłam i zobaczyłam Ciebie,więc poszłam za Tobą.-powiedziałam tak,żeby nie pomyślała,że ją śledziłam.
-Chcesz mi coś przez to powiedzieć?Czemu tutaj złazisz prawie każdej przerwy?-nie zamykałam się nami przez chwilę.
-No dobrze...powiem Ci.Kiedyś chodziłam do innej szkoły-tak Operetta zaczęła opowiadać-do szkoły dla normalsów.Nikt nie wiedział,że jestem potworem i nikt nie znał prawdy o mnie.Byłam bardzo cichutka i wstydliwa.Wszyscy mówili,że jestem nie fajna i nie mam żadnych talentów.Więc tak właśnie zaczęłam się nad tym zastanawiać.Próbowałam wszystkiego:karate,gimnastyki,tańca...nic mi nie wychodziło,lecz pomyślałam sobię jak kiedyś w dzieciństwie bardzo lubiłam śpiewać.Więc pomyślałam,że to może być mój skryty talent.Zaczęłam grać na pianie,potem na innych,bardziej skomplikowanych instrumentach.Tak właśnie się okazało,że MUZYKA jest moim talentem.Teraz gdy chodzę do tej szkoły,to na każdej przerwie i wtedy kiedy mam czas przychodzę tutaj i gram na pianinie.Jest to bardzo stara opera.Bardzo luboę tu spędzać czas.Nikt oprócz Ciebie teraz nie wie,że tu przychodzę.To już wszystko-wytłumaczyła mi Operetta.
-Jeju,ja nie wiedziałam,że Ty...-zabrakło mi słów-może to zabrzmieć dziwnie,ale że Ty masz jakiś talent.Zagrasz mi coś?
-Oczywiście,z wielką przyjemnośćią.
Operetta usiadła na krzesełku i zaczęła grać.Czułam się jakbym na chwilę odpłynęła gdzieś daleko.To było wspaniałe!
-Dlaczego nie pokazujesz nikomu swojego talentu?-zapytałam.
-Kogo by to interesowało?-powiedziała z zażenowaniem w głosie Operetta.
-Na pewno kogoś!Wiesz co,ja mam plan...
I tak właśnie zaczęłam przyjaźnić się z Operą.A teraz kończę bo umówiłam się z nią na lekcję gry na fagocie.;)Pa,pa pamiętniczku.:)

Jak Wam się podoba?Cz.2 już wkrótce.:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz